Podziel się wrażeniami!
Witam jestem szcześliwym posiadaczem A350
mam go około 2miesięcy
partząc przez finder widze kilka czarnych pyłków , matówka jest czysta pyłki są w środku za matówką , macjie jakis pomysł jak sie ich pozbyć , w a350 matówka nie jest wymienialna ciekawe co na to serwis , bo chyba przestrzeń miedzy matówka a szkłem od findera powinna być szczelna
co wy na to ?
bartas73 napisał(a):
to ja foce dalej i przymknę oko na te pyłki
Tadeusz napisał(a):
Nigdy się nimi specjalnie nie przejmowałem - jak po dmuchnięciu zeszły, to dobrze, a jak nie - drugie dobrze. Na zdjęcia nie ma to wpływu.
bartas73 napisał(a):
Zfotografuje kiedyś pysk Amstaffa z bliska to same odpadną...(pyłki) ze strachu
a ja od siebie powiem ze jest takie cos jak sprezone powietrze , wydmucha kazdy pylek .
tylko trzeba uwazac by nie wydmuchac wnetrznosci w kosmos
Dawaj takie rady, dawaj...krzyho4 napisał(a):
jest takie cos jak sprezone powietrze
Tadeusz napisał(a):
Dawaj takie rady, dawaj...krzyho4 napisał(a):
jest takie cos jak sprezone powietrze
Dmuchamy (i to na własną odpowiedzialność) tylko gumową gruszką - z apteki lub sklepu foto, bez różnicy. Żadnych wynalazków w postaci sprężonego powietrza, itp.
Witam, mimo iż lustrzankę cyfrową posiadam stosunkowo krótko (kilka miesięcy), temat czyszczenia matówki przerobiłem dogłębnie na własnej skórze a w zasadzie .
Zaczęło się od jednego paprocha, po próbach czyszczenia różnymi płynami (w tym do optyki) było tylko gorzej - na matówce pojawiły się nowe paprochy i dodatkowo zacieki, przy okazji zapaćkałem też lustro.
Po przeszukaniu kilkudziesięciu forów (na większości odradzano jakąkolwiek ingerencję), skorzystaniu z kilku rad... metodą czyszczenia patyczkiem (delikatnie zwilżonym wodą destylowaną) i dmuchania, doprowadziłem matówkę do stanu zapewniającego minimalne zadowolenie – zostało kilka małych ledwie widocznych paproszków (pamiętajcie, że przed czyszczeniem był tylko jeden). Paprochy pokochałem ( w zasadzie musiałem) i focę dalej.
Generalnie tak jak na większości forów , szczerze odradzam zabieranie się za czyszczenie matówki.
Co do propozycji krzyho4 – gorąco nie polecam korzystania ze zwykłych kompresorów, które oprócz powierza często lubią „pluć wodą”.
ja zrobiłem coś głupiego, ale podziałało...
Mam w domu butlę ze sprężonym powietrzem, ale taką 6-litrową dla nurków. Podłączyłem do niej cienki wężyk od modelarskiego aerografu i puściłem powietrze. Syk jak stado węży, ale paprochy z matówki uciekły. Wcześniejsze próby wydmuchania gruchą ignorowały, totalna zlewka...
Z powietrzem w małych butelkach z wofą szaleć nie radzę - działa nieźle tylko przez kilka sekund po zakupie. Potem zaczynają się pojawiać drobiny wody i większą krywdę zrobimy niż co warte...
Jak widzę dużo osób ma jakiś sposób na pozbycie się plamek.
Ostatnio też udało mi się wykombinować stosunkowo bezpieczną metodę.
Uwaga! Poniższy tekst ma funkcję informatywną. Nie biorę odpowiedzialności za porady w nim zawarte i skutki, jakie mogą nastąpić w wyniku ich stosowania. Jeśli zdecydujesz się na czyszczenie aparatu wg poniższego tekstu, pamiętaj, że robisz to na własną odpowiedzialność.
Z powodu zalecenia lekarskiego nabyłem takie urządzenie- Link. Jest to inhalator sprężarkowy z pompą tłokową przeznaczony do aerozoloterapii. Koszt to +/- 200zł.
Aby wydmuchać paprochy, podłączam powyższe urządzenie do prądu, pozbywam się maski i zbiorniczka na zażywane leki. Zostaje samo urządzenie wraz z giętką rurką widoczną na powyższym zdjęciu. Teraz pozostaje mi tylko odkręcić obiektyw i uzyskać dostęp do wnętrza aparatu. Włączam urządzenie przełącznikiem. Jako że jest to przyrząd przeznaczony do leczenia, nie 'wypluwa' on żadnych substancji (ma nawet specjalne filtry, które zabezpieczają dostęp kurzu do wnętrza). Dzięki giętkiej rurce można wygodnie kierować strumień powietrza na paprochy (ciśnienie robocze to 0,6 bar). Już po pierwszym użyciu skuteczność była prawie 100%.
Warto postawić sobie pytanie, czy około 200 zł to nie za dużo za święty spokój.
Ja już nie czyszczę matówki, chyba że jakiś włos wpadnie...zupełnie pomijam małe paproszki.